Bez kategorii

Co z tymi błędami?

Jakiś czas temu u jednej z lektorek, bardzo aktywnej w mediach społecznościowych, przeczytałam, że kiedy tylko jej uczeń popełni błąd, ona udaje, że go nie rozumie. Czeka, aż sam się zreflektuje i wypowie poprawne zdanie. Lektorka argumentuje, co na pierwszy rzut oka jest spójne i logiczne, że ignorowanie błędów, nawet tych z pozoru błahych, powoduje, że utrwalają się one, a kiedy nikt nigdy nie zwróci na nie uwagi, pozostają z kursantem na zawsze.  „ Lektor nie jest od głaskania po głowie!”- grzmi lektorka. „Tak zwane konwersacje, podczas których uczeń coś opowiada, a lektor potakuje z głupim uśmiechem, dopowiadając co jakiś czas ‘Very good!’ są nie tylko nieefektywne, ale noszą znamiona manipulacji. Jak można wmawiać komuś, że jest świetnie, kiedy nie jest. Chyba tylko po to, aby zadowolony z siebie kursant nie przestawał płacić za lekcje.”

Z mojego doświadczenia wynika, że rzadko jest tak, że kursant jest z siebie zadowolony. Przeciwnie. W Akademii często zajmujemy się osobami, które stały się ofiarami nieefektywnej nauki oraz szkolnej kultury błędu. Rodzice naszych uczniów często mówią nam, np. „Moje dziecko ma w szkole szóstkę z angielskiego. Wzorowo zalicza wszystkie testy i kartkówki ze słówek, ale nie umie zapytać o drogę, kiedy jesteśmy na wakacjach.” Nie jest tak, że nie umie. Dziecko zna wszystkie potrzebne słówka, jednak boi się odezwać. Boi się, że popełni błąd, że powie coś głupiego, że ktoś będzie się śmiał, że nikt go nie zrozumie

W szkole zwykle brakuje czasu, by ćwiczyć mówienie, dziecko często nie słyszało nawet własnego głosu mówiącego po angielsku. Natomiast wszystkie jego sprawdziany i kartkówki oceniane są zero-jedynkowo. Coś albo jest poprawne, albo nie. Zgodne z kluczem, albo nie. Wielokrotnie widziałam testy, na których przekreślone były (czerwonym długopisem oczywiście) poprawne słówka, tylko dlatego, że to nie były to słówka z listy z konkretnej strony z podręcznika. Nauczyciel wymagał wkucia na blachę konkretnej listy, w ten sposób oceniał, czy uczeń wie, czy nie wie. Smutne to, ale prawdziwe.

A teraz wyobraźmy sobie, że taki uczeń przychodzi do mnie na zajęcia. Na zadane pytanie woli odpowiedzieć zachowawczo, że nie rozumie lub nie wie. Chociaż często rozumie, ale boi się odpowiedzieć. Ale ćwiczymy cierpliwie, razem budujemy proste wypowiedzi. Pewnego dnia przychodzi taki moment, że uczeń sam próbuje, mówi coraz więcej, coraz chętniej. Magia? Nie. Szacunek, cierpliwość i pozwolenie na popełnienie błędu. Błędy są nieodłącznym elementem procesu uczenia się i nie należy ich piętnować. One się pojawiają, zawsze. Jak reaguję, kiedy się pojawiają w wypowiedziach moich uczniów?

  1. Nie przerywam. Jeśli uczeń chce mi coś opowiedzieć, robi to płynnie, a ja rozumiem, o co mu chodzi, słucham go uważnie. I cieszę się, że nie boi się mówić, jest kontaktowy i osiąga swój cel, jakim jest przekazanie komunikatu.
  2. Nie notuję jego błędów w czasie mówienia. To jest bardzo deprymujące. Uczeń, zamiast skupić się na wypowiedzi, patrzy na moją kartkę i zastanawia się, co źle powiedział. Wybija go to z rytmu.
  3. Dzielę błędy na dwie kategorie: zaburzające oraz niezaburzające komunikacji. Jeśli słyszę błąd, który mógłby być źródłem nieporozumienia (np. słowo, które niepoprawnie wymówione znaczy zupełnie coś innego, mój ulubiony przykład to sheet vs. shit 😉 ) rozmawiamy o tym później.
  4. Bezwzględnie poprawiam błędy, który są tematem przewodnim ćwiczenia. Jeśli zadanie polega na ułożeniu 5 zdań w czasie present perfect, to nie ma możliwości, abym nie zwróciła uwagi na źle odmieniony czasownik. 
  5. Poprawiam błędy, które uczeń popełnia często. Zazwyczaj błędy są wynikiem pośpiechu, przejęzyczenia. Jednak jeśli kolejny raz słyszę ten sam błąd, mam prawo sądzić, że uczeń z jakiegoś powodu uważa, że tak jest poprawnie. Może nie zrozumiał czegoś lub źle coś zapamiętał. Takie błędy bierzemy na tapet od razu. Zazwyczaj poświęcamy im oddzielne ćwiczenie, ale takie wymagające kreatywności, np. układanie historyjki lub komiksu. Zazwyczaj są one głęboko zakorzenione i potrzeba czasu, aby je wykorzenić.
  6. Dbam o urozmaicenie zajęć. Uczeń uczy się mówić nie tylko mówiąc, ale przede wszystkim słuchając i czytając. Eliminowanie błędów nie polega na ich ciągłym wytykaniu, ale na jak największej ekspozycji na poprawny język (mówiony i pisany).  Większość z nich zniknie naturalnie. 

A jak jest u Was? Boicie się popełniać błędy czy mówicie swobodnie, nie zawracając sobie nimi głowy?

Odbierz w prezencie e-book

„Jak pomóc dziecku w nauce angielskiego – 5 skutecznych sposobów”

.